HUTNIK - WILGA
Dodane przez admin dnia 27 marca 2010 17:11:28
HUTNIK - WILGA

4 -1 (4-0)

Bramki
23’ 1-0 Kowalski
25’ 2-0 Kajtowski
45'+2 3-0 Kajtowski
45'+4 4-0 Bogdanowicz
47' 4-1 Domański
Żk
HUTNIK
Piesio Michał
Wardak Mateusz
Wilga
Latuszek Kamil
Cichecki Paweł

Czarny M
Biedrzycki M - Cichecki P – Cichecki M
Zając J(Baran)
Aniszewski K - Osiak H - Wołoszka Ł(Latuszek) - Domański P
Kondej K(Szczęśniak) - Miszkurka K


Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze. Już w ciągu pierwszych 5 minut powinniśmy prowadzić 2-0. Powinniśmy, lecz sytuacje strzeleckie nie zostały wykorzystane przez naszych zawodników, a tej dogodniejszej ...
Rozszerzona zawartość newsa
HUTNIK - WILGA

4 -1 (4-0)

Bramki
23’ 1-0 Kowalski
25’ 2-0 Kajtowski
45'+2 3-0 Kajtowski
45'+4 4-0 Bogdanowicz
47' 4-1 Domański
Żk
HUTNIK
Piesio Michał
Wardak Mateusz
Wilga
Latuszek Kamil
Cichecki Paweł


Czarny M
Biedrzycki M - Cichecki P – Cichecki M
Zając J(Baran)
Aniszewski K - Osiak H - Wołoszka Ł(Latuszek) - Domański P
Kondej K(Szczęśniak) - Miszkurka K


Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze. Już w ciągu pierwszych 5 minut powinniśmy prowadzić 2-0. Powinniśmy, lecz sytuacje strzeleckie nie zostały wykorzystane przez naszych zawodników, a tej dogodniejszej nie wykorzystał H.Osiak, który wyszedł sam na sam z bramkarzem Huty, lecz z 6 metrów trafił wprost w niego. Tak jak się mecz dobrze zaczął tak samo szybko się skończył, kiedy w 5 min głowami zderzyli się Wołoszka i Zając. Obaj zostali odwiezieni do szpitala – Wołoszka z rozciętą głową, Zając ze złamanym nosem. Początek meczu i bardzo duże osłabienie naszej drużyny pomijając to, że i tak kolejny mecz nie gra Piotr Kondej ( kontuzja nogi) i Kamil Celej (złamana ręka). To zdarzenie wywarło duży wpływ na naszych zawodników widać było że są podłamani zaistniałą sytuacją. Pomimo to my prowadziliśmy grę, a Huta była tylko cieniem drużyny. Zresztą było tak przez cały mecz w co trudno uwierzyć widząc wynik końcowy. W 23 min Ł. Kowalski wykorzystał błąd obrońców z bramkarzem i obok wychodzącego do dośrodkowania Czarnego piłkę głową do bramki skierował „Szefo”. Była to pierwsza akcja Huty pod naszą bramką. Dwie min. później było już 2-0 po wykorzystanym karnym przez Kajtowskiego. Cichecki faulował zdaniem bardzo dobrze prowadzącego zawody sędziego Jendę jednego z zawodników Huty. Mógł gwizdnąć, chociaż nie musiał, gdyż zawodnik z Trąbek kładł się na murawę już przed kontaktem z naszym obrońcą. Tak naprawdę to w tej sytuacji więcej było wymuszenia faulu niż samego faulu. W związku ze zdarzeniem z początku meczu sędzia doliczył 5 min do I połowy, które okazały się brzemienne w skutkach, gdyż w 45+2 straciliśmy 3 bramkę a w 4 doliczonej kolejną. W I połowie Huta oddała cztery strzały i zdobyła cztery bramki- pogratulować skuteczności.
Drugą połowę rozpoczęliśmy od bramki na 4-1 Domańskiego w 47 min, który zdobył ją po rzucie rożnym głową. Kolejnej mało powiedzieć 100% sytuacji nie wykorzystał Miszkurka, który przejął piłkę ok. 30 m od bramki i był przed nim już tylko bramkarz Hutnika- niestety po raz kolejny obronił strzał. Zresztą nie był to dzień tego zawodnika gdyż sam mógł praktycznie rozstrzygnąć losy tego meczu. Okazje bramkowe mieli także Domański i Osiak. Niestety nic nie chciało wpaść. Do końca walczyliśmy o bardziej korzystny wynik, ale z taką skutecznością trudno było go osiągnąć. Gdybyśmy wykorzystali tylko połowę sytuacji, które mieliśmy do zdobycia bramki na pewno tego meczu nie przegralibyśmy, lecz trzy punkty byłyby dla nas.

Trener drużyny Hutnika po zakończonym meczu stwierdził:wygraliśmy nie wiem co prawda jak, ale mieliśmy bardzo wiele szczęścia, w ogóle gramy bardzo słabo” i to fakt, bo tak słabo grających Hutników dawno nie widziałem.

Cóż głowy do góry i gramy dalej, a chłopaki niech szybko wracają do zdrowia.