Sęp - Wilga
Dodane przez admin dnia 14 listopada 2009 18:43:26
Czarny
Biedrzycki M. - Cichecki -Latuszek(Celej R)
Zając
Aniszewski(Mucha) - Wielgosz - Kondej– Celej K
Miszkurka(Jonak) – Wołoszka(Szczęśniak)


Bramki:
57' 0-1 Kondej Piotr
64' 0-2 Miszkurka Krzysztof

Kartki
Wilga: Wielgosz
Sęp:Jaśkiewicz
Kartki:
Wilga:Cichecki,Czarny, Mucha
Sęp:Owczarczyk

Mecz nie układał się ...
Rozszerzona zawartość newsa
Czarny
Biedrzycki M. - Cichecki -Latuszek(Celej R)
Zając
Aniszewski(Mucha) - Wielgosz - Kondej– Celej K
Miszkurka(Jonak) – Wołoszka(Szczęśniak)


Bramki:
57' 0-1 Kondej Piotr
64' 0-2 Miszkurka Krzysztof

Kartki
Wilga: Wielgosz
Sęp:Jaśkiewicz
Kartki:
Wilga:Cichecki,Czarny, Mucha
Sęp:Owczarczyk

Mecz nie układał się od samego początku po naszej myśli. Rozpoczęliśmy tak jakbyśmy byli wystraszeni stawką meczu. Sęp kontrolował grę, grał piłką. W 7' Sęp nie wykorzystał rzutu karnego i tak chyba miało być aby sprawiedliwości stało się za dość gdyż faulu nie było. Sędzia był za daleko od akcji i dokładnie nie widział całego zdarzenia. Od tego momentu to nasza drużyna osiągnęła zdecydowaną przewagę. Przez około 15' próbowaliśmy atakować to lewą, to prawą stroną. Po jednej z akcji - rzut wolny z narożnika pola karnego wykonywał Kondej. W zamieszaniu podbramkowym strzeliliśmy gola lecz sędzia boczny pokazał spalonego. Można z tą sytuacją polemizować gdyż jeden z zawodników Sępa pozostał w bramce, a sędzia boczny go nie zauważył- więc ewidentny błąd trójki sędziowskiej. Następnie Sęp po raz kolejny decydował o tym co się dzieje na boisku. Jedna z akcji niemal nie zakończyła się zdobyciem przez Sępa gola, ale my w bramce mieliśmy dzisiaj niezawodnego Mateusza Czarnego, który obronił strzał nogą. Do końca I połowy akcje to z jednej , to z drugiej strony. I połowa zakończyła się wynikiem 0-0. Była to jedna z najgorzej granych połówek przez naszą drużynę.
W trakcie przerwy w szatni kilka uwag trenera Kowalskiego odnośnie gry i wychodzimy na drugą połowę z większą wolą walki i wiarą w sukces. Już w 5' czerwoną kartkę otrzymuje Wielgosz za to , że przeklął sobie pod nosem ale zbyt głośno.Do akcji wkroczył sędzia boczny Skrzydlewski nakazując głównemu "czerwona kartka dla 7" nie podając powodów głównemu sędziemu dlaczego. W załączniku opis czynu jest zupełnie inny niż było naprawdę, a słyszeli co powiedział Wielgosz zarówno kibice Żelechowa jak i cała nasza ławka- na pewno nie to co widnieje w dokumentach. Moja rozmowa po zakończeniu meczu w pokoju sędziów odnośnie tej sytuacji nie miała najmniejszego sensu gdyż:1) sędzia ma zawsze rację. 2)Jeżeli nie ma racji patrz punkt 1). Zresztą można było odnieść wrażenie że to właśnie Pan Skrzydlewski jest decydentem w tym meczu a nie sędzia główny. Dwa tygodnie wcześniej mieliśmy przyjemność gościć tego samego sędziego bocznego w Miastkowie i wtedy na trybuny odesłał naszego trenera. Zresztą od początku meczu w powietrzu czuło się, iż wystarczy mały pretekst z naszej strony a przekonamy się kto tu rządzi Załamanie, a trener zachowanie bocznego skwitował odpowiednim tekstem dotyczącym bezstronnego prowadzenia zawodów- bo gra fair play jest przecież najważniejsza zarówno dla zawodników jak i prowadzących zawody sędziów. Ta sytuacja jakby "rozwścieczyła" naszych zawodników i od tego momentu grali z większym "zębem" Jeden atak za chwilę kolejny i po jednym z nich Miszkurka wygrał biegową walkę ze stoperem, a zarówno kapitanem Sępa, który nie mając wyjścia powalił Miszkurkę na murawę na 17 metrze. Czerwona kartka a więc w składach wyrównało się ilościowo. Piłkę ustawił Kondej strzał w krótki róg i bramka "stadiony świata" bramkarz Frankowski mógł tylko obserwować lot piłki w ogóle nie interweniował. Tak więc wielka radość i nadzieja na wygranie czwartego meczu z rzędu. Od tego momentu naszej drużynie grało się lepiej niż w pełnych składach, a wszystko za sprawą zawodnika Sępa, który musiał opuścić boisko-był on zdecydowanym liderem miejscowych w grze defensywnej jak i ofensywnej, to on właśnie decydował głównie o obliczu Sępa. Atakowaliśmy i my i Sęp. Kolejna bardzo udana interwencja Czarnego, który przerzucił piłkę nad poprzeczką na rzut rożny po strzale zawodnika Sępa. My zaczynamy grać z kontry. Jedna z nich kończy się kolejnym wygranym pojedynkiem biegowym Miszkurki ze stoperem Sępa i mamy 2-0. Asysta P. Kondeja. Od tego momentu gramy na utrzymanie wyniku. Dokonujemy w tym okresie 3 zmian, rozsądnie się bronimy zagrażając Sępom tylko z kontrataków. Już w doliczonym czasie gry na atak zdecydował się stoper Cichecki, który o mało nie zakończył się bramką lecz piłka minimalnie minęła światło bramki. Wynik do końca już nie uległ zmianie i to my cieszyliśmy się z wygranej rewanżując się Sępowi za porażkę 0-3 w Miastkowie. W ataku widoczny był brak Domańskiego, który pauzował za 4 żółtą kartkę.